Intruz - recenzja

 Nasz świat zostaje opanowany przez istoty nie z tego wymiaru. Ludzie muszą mierzyć się z niewidzialnym wrogiem , który wchodzi w ich ciała. Z czasem na Ziemi pozostaje tylko kilka osób ,, niezasiedlonych''. Jedną z nich jest Melanie, która wpada jednak w ręce wroga. W jej ciele umieszczono ,,dusze'' o imieniu Wagabunda. Obca miała za zadanie przeszukać myśli właścicielki ciała i odnaleźć miejsce pobytu innych ludzi. Jednak w miarę upływającego czasu okazuje się, że Melanie nie utraciła całkowicie świadomości i wciąż podsuwa obcej wspomnienia swojego ukochanego, Jareda. Wagabunda nie potrafiąc odróżnić swoich uczuć od wspomnień swojego nowego ciała wyrusza w podróż aby doszukać ,,ukochanego''. Wkrótce ma poznać człowieka, który miał być jej wrogiem a stał się miłością.
Autorka powieści, Stephenie Meyer, jest sławna ze swojego drugiego bestsellera; sagi zmierzch, odniosła kolejny sukces. Moim zdaniem Intruz jest o wiele lepszy od jej poprzedniej książki. Tę powieść czytałam już trzy razy ale za każdym razem wciąga mnie od nowa.
Serdecznie polecam wszystkim fanom. Za równo dorosłym jak i młodzieży.

                                                     
    Następna recenzja w drodze, pozdrawiam Sansa.